Pudło pełne marzeń


opowieść świąteczna



W wielkim pudle, które stało w pokoju, leżały jedna na drugiej przytulanki. Ale nie były to ani misie ani szmaciane lale. W kartonie ciasno stłoczone gniotły się żyrafy o długich szyjach i koniki ze lśniącymi grzywami. Niedbale wrzucił je tam ktoś z dorosłych, którzy przecież w ogóle nie wiedzą, jak należy obchodzić się z przytulankami. Zajęci przygotowaniami do świąt, dorośli nie mieli też pojęcia o awanturze, jaka za chwilę miała się tu rozegrać. Zresztą  —  powiedzmy sobie szczerze  —  nawet gdyby któryś z nich zadał sobie choć trochę trudu, by zajrzeć do pudła, dostrzegłby po prostu stertę zabawek. Bo do magicznego świata przytulanek wstęp mają tylko dzieci. Tyko one rozumieją mowę zabawek, tylko one potrafią z nimi rozmawiać i dzięki temu wiedzą, że każda z nich ma swoje troski i marzenia. Gdy więc dorośli zajęci byli sprzątaniem, gotowaniem i innymi przygotowaniami do wigilijnej wieczerzy, w pudle z zabawkami zdarzyła się taka oto historia...

Było zupełnie ciemno. Zamknięte w kartonie zwierzaki spały. Świąteczna krzątanina dorosłych obudziła jednak jedną z żyraf. Wysoka piękność ziewnęła trzy razy i otworzyła oczy. Ale co z tego, że otworzyła  —  w ciemności przecież nie sposób nic zobaczyć. Żyrafa czuła jednak, że nie jest sama. Próbowała się przeciągnąć, ale nic z tego  —  było zbyt ciasno. W dodatku  w nos łaskotała ją czyjaś, z pewnością nieżyrafia grzywa, a w lewy bok uwierało jakieś równie obce kopyto.
 Siostry żyrafy! Jesteście tu?  —  krzyknęła niezbyt głośno, bojąc się, że jej głos może obudzić tych dziwnych intruzów, którzy ją otaczali. Obawa była słuszna  —  jej cichy okrzyk wywołał od razu poruszenie w pudle.
 Iiiihaaaaaaaa  —  zarżał osobnik, który jeszcze przed chwilą łaskotał żyrafę w nozdrza.  —  Hej panienko, co to za wrzaski?  —  zaczął się pieklić.   Może by tak trochę ciszej, cała stadnina śpi!  —  najwyraźniej jeszcze się dobrze nie obudził ze snu, skoro karton pomylił ze stadniną.
 Jaka znowu stadnina?  obruszyła się  słusznie żyrafa.   Chyba Cię pokopało! Nie widzisz, że jesteśmy w jakimś pudle? Skąd się tu wzięliśmy? I dlaczego muszę tu być w towarzystwie takiego gbura jak ty?   zaczęła krzyczeć coraz głośniej.

Dzięki temu ze snu wybudziły się wszystkie jej siostry, które od razu żyrafim chórem zaczęły jej bronić.
  Patrzcie go! Małe to takie, w zasadzie bez szyi, a pyskate jakby wszystkie rozumy pozjadał!   zaczęły się przekrzykiwać jedna przez drugą.
  A jakie nogi ma krótkie! Daleko to ty na nich nie zajdziesz, stary!   zaśmiewały się i szydziły z konia, który rzeczywiście przy nich wyglądał na zwierzaka o niepozornych wymiarach.
  Dobrze ci radzimy, więcej szacunku dla nas! Nie dorastasz nam do pięt! Lepiej siedź cicho i bądź grzeczny.

Żyrafi jazgot szybko zbudził pozostałe konie. Od razu stanęły dęba, by pokazać, że wcale nie są takie małe, i zademonstrować swoje końskie wdzięki. Po tej prezentacji natychmiast ruszyły w obronie swojego kolegi.
  Myślicie, że te długie szyje dodają wam urody? Pfff, kto by chciał być taki wielki i ociężały?   zaczął jeden z koni.
  Szyje to rzeczywiście macie długie, ale na końcu te głowy jakieś niewielkie. To i móżdżek pewnie niezbyt duży   zadrwił z żyraf kolejny koń.
  Da się w ogóle biegać, gdy trzeba dźwigać taką szyję?   zaczął dociekać jeszcze inny   bo tak szczerze mówiąc, to na wysportowane nie wyglądacie   dodał złośliwie.

Zwierzaki sprzeczałyby się tak pewnie jeszcze dłużej, gdyby nie to, że nagle koło pudła pojawili się jacyś przybysze. Ktoś zaczął zdejmować pokrywkę kartonu i przestraszone zwierzaki od razu zamilkły. Po chwili zobaczyły nad sobą dwie pary iskrzących się oczu i umorusane czekoladą uśmiechnięte buzie. Na widok przytulanek dzieci zapiszczały z radości.
  Ooooooo, koniki!   krzyknął 5-letni chłopczyk.
  Nie, to sią zijafy! Zijafy!   powiedziała jego młodsza siostrzyczka.

Konie i żyrafy, widząc ich, jednogłośnym chórem westchnęły   Oooch! Dzieci!   i wszystkie zaczęły marzyć.
  Jak by było miło, gdyby mogły nas zabrać ze sobą   powiedziała któraś z żyraf.
  Niech nas przytulą!   odezwał się jeden z koni.
  Niech potargają po grzywach, niech się z nami bawią, niech zasypiają, trzymając nas w ramionach – rozmarzone wymieniały się pomysłami.
W tym momencie do pokoju weszli rodzice dzieci.
  A wy co tu robicie?  —  zapytała mama  —  przecież wiecie, że prezenty będą dopiero, gdy na niebie pojawi się pierwsza gwiazdka.
 I gdy pod obrusem pojawi się świeże siano  —  powiedział tata  Teraz zmykajcie do swojego pokoju   zabawki muszą poczekać  dodał. Rodzice zamknęli pudło, wzięli dzieci na ręce i wszyscy wyszli z pokoju.
Zwierzaki ponownie zostały same w ciemnym pudle. Na moment zapanowała absolutna cisza.
  Słyszeliście, co oni powiedzieli? Czy to oznacza, że dzieci dostaną nas w prezencie?   zapytała jedna z żyraf.
  Gdyby tak było, spełniłoby się moje największe marzenie. Tak bardzo chciałbym być CZYJŚ   westchnął konik.
I właśnie wtedy w pudle zapanowała zgoda. Zwierzaki zrozumiały, że choć różnią się między sobą, łączy je to samo pragnienie. Wszystkie chciały kochać i być kochane przez dzieci. Bo dzieci są najlepsze na świecie. Mają zawsze ciepłe serca i pach­ną mlekiem. Dzieci wiedzą, jak trzeba przytulać. Nawet jeśli trzymają cię za jedną nogę i ciągną głową po podłodze, to i tak po dniu pełnym zabaw zasypiają trzymając Cię w objęciach, a ich ciepły oddech jest jak najlepsza kołysanka.
  No, ale kiedy? Kiedy będziemy już z dziećmi?  zapytała najbardziej niecierpliwa z żyraf.
  Mówili coś o sianie   przypomniały sobie konie.
 I o pierwszej gwiazdce na niebie!   dodały żyrafy.

W tym momencie do pokoju znowu weszli dorośli. Wnieśli pięknie ustrojone, wysokie po sam sufit zielone drzewko. Na stole ktoś położył obrus, talerze i sztućce. Po chwili pojawiło się na nim trzynaście różnych potraw. Ktoś otworzył pudło z zabawkami i zaczął przekładać je do ozdobnych torebek, które następnie wylądowały pod choinką. W całym pokoju zapachniało lasem, suszonymi grzybami i piernikami. I jeszcze czymś...
Koniki zaczęły nagle poruszać swoimi nozdrzami.
 Czujecie to? Ten zapach rozpoznam wszędzie   krzyknął jeden z nich.
  Tak!   radośnie odpowiedziały pozostałe.   Siano!

A pierwszą gwiazdkę dzięki swoim długim szyjom wypatrzyły żyrafy. I stało się dokładnie tak, jak  obiecali rodzice. Do pokoju wbiegło nie tylko rodzeństwo, które wcześniej odwiedziło zwierzaki, ale również inne dzieci. Była to całkiem spora gromadka maluchów. Za chwilę dołączyli do nich dorośli i cała rodzina rozpoczęła wigilijną wieczerzę.

Potem było radosne rozdawanie świątecznych prezentów. I tak oto każda żyrafa i każdy konik trafił w małe dziecięce ręce. Od tego dnia wszystkie dzieci spały spokojnym snem ze zwierzakami w ramionach, a przytulanki czuły nareszcie, że są potrzebne. Bo tak jak każdego roku, również tym razem pierwsza gwiazdka wigilijnego wieczoru była zwiastunem spełniających się marzeń...




8



Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...