czwartek, 20 maja 2010

Dla Antoszka-Groszka


Wspominek ciąg dalszy. To już nie tak odległa przeszłość i Jozimama dokładnie pamięta ten szczególny dzień, w którym na świat przyszedł Antek z Promyczkowa. Nieco zaskoczył swoją mamę - najwyraźniej mu się spieszyło i chciał jak najszybciej dołączyć do swoich rodziców. Jozimama w ogóle się Antkowi nie dziwi. Gdyby w perspektywie miała życie w takiej rodzince, również by się niecierpliwiła. Istnieje też niepozbawione uzasadnienia przypuszczenie, że Antkowi najbardziej spieszyło się do maminych piersi... Upodobanie do nich zostało mu do dzisiaj i nic nie wskazuje na to, by miało się to zmienić. I to też jest dla Jozimamy faktem zupełnie zrozumiałym. Kto by nie lubił takich piersi!

Aby powitać Antoszka na świecie, Jozimama przygotowała dla niego paczkę. Oto, co w niej  było:


kostki ze wstążeczkami do żucia, memlania i ssania

kostki_razem2

fot.: Piotr Folkman


mięciutka piłeczka z polaru ze specjalnymi odnóżami do trzymania w małych rączkach


ball / piłka

fot.: Piotr Folkman


piłka-układanka



piłka-układanka

fot.: Piotr Folkman


oponka do gryzienia i ślinienia


baby ring / oponka

fot.: Piotr Folkman


i żyrafka ze wstążeczkami do lizania i nogami do jedzenia


giraffe / żyrafka

fot.: Piotr Folkman



Antek nie bawi się jeszcze wszystkimi zabawkami, ale Jozimama wie, że i na to przyjdzie pora. Ostatnio mama Antka pokazała mu żyrafkę. Z smsa do Jozimamy: Załapał żyrafę, że hej! Nogi rządzą!

No pewnie, że rządzą :)

* * *

A żyrafkom będzie poświęcony kolejny odcinek. Już wkrótce - tylko u Jozimamy!

sobota, 15 maja 2010

Jozimama przedstawia: CHRUM


Ponieważ Jozimama jest od pewnego czasu w nastroju sentymentalnym, musi też wspomnieć o tym jegomościu.
Proszę Państwa, oto Chrum:

Chrum
fot.: Piotr Folkman        

Kiedy przyszedł na świat, był tylko bezimiennym, zezowatym potworem z krzywymi zębami i fatalną fryzurą. Był trochę straszny i trochę śmieszny. Taki właśnie miał być. Jozimama miała bowiem swój ukryty plan, kiedy postanowiła stworzyć tę dziwaczną kreaturę. Nie, nie chciała straszyć nim dzieci... Jozimama ma bowiem na tyle oleju w głowie, by wiedzieć, że dzieci straszyć nie trzeba, bo w ich świecie jest wystarczająco dużo dziecięcych strachów. Potwór przeznaczony był dla kogoś, kto od dłuższego już czasu należy do świata dorosłych. Na szczęście ten niemiły fakt nie przeszkadza mu mieć w sobie coś z dziecka...

Najważniejsze w tej historii jest jednak to, że — choć odrobinę przerażający — potwór wcale nie był do straszenia. Był do oswajania.

Dlatego właśnie trafił do Pana FFotografa. To on miał się zająć potworem. Zadanie przyjął z pewnym niedowierzaniem... Jak to oswoić? Od zawsze uciekał przed potworami, które go nawiedzały. A teraz miał się z jednym z nich zaprzyjaźnić? Jak?

— Oswajanie najlepiej zacząć od imienia — podpowiedziała Jozimama i zostawiła ich samych.

Pan FFotograf chcąc nie chcąc zabrał stwora do domu. Zaczął się zastanawiać nad imieniem. Zmarszczył nos, podrapał się po głowie, pomacał po brzuchu... i nic nie przychodziło mu do głowy. Zrezygnowany wymamrotał:
— Chrum...

A potwór aż podskoczył z radości. Miał już imię! Jeszcze bardziej wyszczerzył swoje krzywe zęby, rozejrzał się po domu Pana FFotografa i postanowił znaleźć jakiś kąt dla siebie.

— Może tu? — pomyślał i podreptał na półkę z książkami.

Chrum
fot.: Piotr Folkman                                                   
                             
— O nie, kolego — powiedział Pan FFotograf. — To kiepski pomysł. Oswajanie oswajaniem, ale nie możesz tak tu sterczeć na widoku.

Chrum spojrzał na niego z wyrzutem, a w środkowym oku zakręciła się łza... Choć Pana FFotografa nawet ujął ten widok, obstawał przy swoim. Postanowił jednak użyć racjonalnych argumentów i przypadkiem stworzonego imienia — No Chrum, nie bądź potworem... Zrozum, tu się kręcą ludzie, a czasem też inne zwierzęta. Lepiej będzie, jak się jednak gdzieś schowasz.

Chrum pomyślał chwilę. Potem jeszcze chwilę. I jeszcze dwie. — Wiem! — wykrzyknął — Lepiej będzie, jak się jednak gdzieś schowam

No i się schował:

Chrum
fot.: Piotr Folkman        

— Chrum, widzę, że niezły z Ciebie cwaniak — powiedział Pan FFotograf. — Musimy pogadać.

Chrum zszedł więc z regału z książkami, usiadł obok Pana FFotografa na kanapie i zaczęli gadać.

Gadają tak do dziś. Chrum okazał się bowiem łatwo oswajalnym potworem. Pan FFotograf nawet nie zauważył, kiedy przestał się go bać. Podobno jest na dobrej drodze, by pokonać i inne lęki. Jozimama jest pewna, że razem z Chrumem dadzą radę wszystkiemu.

* * *

Chrum
fot.: Piotr Folkman        


PS: Chrum zamieszkał w szufladzie pośród T-shirtów Pana FFotografa. Jozimamie zdradził, że ładnie pachną i są miłe w dotyku. Wygląda na szczęśliwego, prawda?

poniedziałek, 10 maja 2010

Jak to się zaczęło?


Zaczęło się całkiem zwyczajnie.

Iguana się nudziła. Zjadła już pół gazety, skradzionej cichaczem Jozimamie, obejrzała wszystkie koty zalegąjące w kątach (można podejrzewać, że kilka również skonsumowała, bo jak powszechnie wiadomo, Iguany żrą wszystko), wylizała do czysta parkiet,  a swój kciuk wyssała niemal do kości. Przyczołgała się do równie znudzonej Jozimamy, trąciła ją nosem w nogę i popatrzyła na nią znacząco:
— No zrób coś! Nudzi mi się, nie widzisz? — zdawały się mówić jej błyszczące, brązowe oczka.

Jozimama w swojej naiwności myślała, że pójdzie łatwo. Włączyła telewizor i nastawiła kanał z kreskówkami dla dzieci. Iguana prychnęła ze złością i pociągnęła mocno za nogawkę swojej leniwej matki.
— Myślisz, że tym mnie zadowolisz? No proszę Cię, chyba nie sądzisz, że uda Ci się tak łatwo mnie spławić — wygaworzyła po swojemu i na znak protestu obśliniła soczyście stopę Jozimamy. By spotęgować efekt wykrzywiła buzię w podkówkę i wydobyła z gardła tyle decybeli, ile tylko mogła. A mogła naprawdę dużo.

— No dobra — pomyślała Jozimama — chyba nie da się dzisiaj przechytrzyć tej spryciary. Trzeba się jednak trochę wysilić... Co by tu....

Rozejrzała się po pokoju. Wzrok padł na zapomnianą i przykurzoną maszynę do szycia. Jozimama doznała olśnienia, co jest faktem godnym odnotowania, bo zdarza się nieczęsto. Najpierw z pomocą wujka Gugla Jozimama odszukała potrzebne źródło, a potem w zakamarkach swojej szafy znalazła niepotrzebne ubrania, które można było przerobić na coś godnego uwagi jej wymagającej córki. Usiadła do maszyny i po jakimś czasie oczom Iguany ukazał się taki widok:
kogut_blog

— Kogut!!!! — zapiszczała Iguana i czym prędzej ugryzła go w grzebień. Gdy okazało się, że koguta można też turlać po ziemi, rzucać niczym piłką w górę, a nawet wykorzystać jako poduszkę, jej radość nie miała końca. Kogut okazał się najlepszym przyjacielem Iguany...

Zachęcona Jozimama usiadła ponownie do maszyny. Wkrótce do Iguany i koguta dołączyła krowa.
krowa_blog

Kogut i krowa do dzisiaj są częstymi towarzyszami zabaw Iguany. Choć panna już nieco podrosła i zmieniła sposób poruszania się z poziomego na pionowy, cała ferajna nadal trzyma się razem. Kogut jest świetnym kumplem, któremu można powierzyć swoje tajemnice, a z krową można poplotkować o wszystkim. Fajnie, nie?
Iga02

niedziela, 9 maja 2010

Przedstawiamy się...

 
fot. Darek Sienkiewicz     

Oto my.

pierwsza od lewej:
Jozimama — nie do końca poważna i nie zawsze odpowiedzialna mama, która pozwala swojemu dziecku na to, by było dzieckiem, czyli: żeby rozrabiało, brudziło, psuło co się da, jadło z podłogi... i przede wszystkim dobrze się bawiło... W tym ostatnim stara się pomagać, jak umie, a że trochę umie szyć, to pewnego dnia zaczęła szyć zabawki i inne fajne rzeczy dla dzieci. I o tym właśnie zamierza tu pisać, korzystając z pomocy swojej córki, znanej wszystkim jako...

druga od lewej:
Iguana — równie zwariowana jak jej mama i jej główne źródło inspiracji i radości. Na ogół roześmiana i wesoła, czasem potrafi jednak pokazać rogi. Co świadczy tylko o tym, że jest absolutnie wyjątkowa, bo czy widział ktoś Iguanę z rogami?

trzeci od lewej, a właściwie pierwszy od prawej:
słoń — bohater zupełnie przypadkowy i całkowicie bez związku, lecz Jozimama, pamiętając o tym, że Iguana lubi zwierzęta, pozostawiła go w kadrze... Kto wie, może słoń pojawi się jeszcze w świecie Iguany i Jozimamy?


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...